Japonia to nie tylko kraj, to przede wszystkim stan umysłu


Wielu odradzało, ale kiedy jeśli nie teraz…

Japońskie lato jest bardzo gorące, temperatury odczuwalne sięgały nawet do 42 stopni! To wpływa też na tempo zwiedzania, bez presji… Pierwotnie prognozy pogody, przed wylotem z Polski, wskazywały na duże szanse na opady a nawet tajfuny, które są elementem lata na wyspach Pacyfiku w tej szerokości geograficznej. Mieliśmy szczęście na nieustanny błękit nieba na wybrzeżu, jedynie duża wilgotność rozciągała się nad Alpami Japońskimi. 

 Nasz pobyt w Japonii trwał zaledwie, a może aż 10 dni. Krótko, by zobaczyć wszystko, a jednak na tyle długo, by doświadczać kontaktu z inną kulturą i nacieszyć się czymś nowym. I pewnie czegoś nauczyć…

Japończyków jest dużo, bo ponad 120 mln. Byliśmy w dwóch największych miastach- Tokio i Osaka, ale żadne z nich nie było przytłaczające ani za głośne. Nikt nie krzyczy na ulicy. W komunikacji miejskiej- metro czy bus, prawie w ogóle nie rozmawia się z sobą, panuje cisza. W shinkansenach na oparciu siedzenia jest zapisana krótka informacja, by uszanować prywatność pozostałych pasażerów, każdy wagon to wagon ciszy!

Shinkanseny ułatwiają podróż. W ciągu jednego dnia można przejechać całą Hosiu, ma to jednak przełożenie na koszt biletu. 

Przy wejściu i wejściu nikt się nie przepycha. W oczekiwaniu na pociąg, metro czy autobus należy ustawić się w wyznaczonym miejscu, by nie utrudniać innym wychodzenie z pojazdu, a nasze wchodzenie do, odbywa się sprawnie. 


Do wejścia na schody ruchome wchodzimy powoli w kolejce jeden za drugim. Nie do wiary nikt się nie przepycha !?Natomiast wjeżdżając już schodami ustawiamy się wszyscy po jednej stronie - w Tokio po lewej, w pozostałych miastach na odwrót. Stanie w rządku ułatwia osobom spieszącym przemieścić się szybciej, bez zbędnego przepraszania itd. 

A propos przepraszania, to często się słyszy „sumimasen” z charakterystycznym ukłonem. Kłaniają się przy dzień dobry, starszym osobom i na podziękowanie np. w sklepie. Po dwóch dniach tez nam to weszło w nawyk.  Kłaniamy się sąsiadom, kierowcy, który przepuścił na na pasach, sprzedawcy w sklepie itd. i zawsze jest to odbierane z obustronnym szacunkiem. 
Kolejną ważną obserwacją jest brak koszy na śmieci na ulicach. W pierwszym momencie to kłopotliwe, bo co zrobić z butelką po wypitym napoju albo z papierkiem po cukierku. Szybko się uczymy, że swoje śmieci zanosi się do domu. Od czasu zamachu w tokijskim metrze pozbyto się koszy na śmieci, na wszelki wypadek. A jednocześnie wprowadzono wysokie grzywny za śmiecenie. I tak pomimo braku koszy na śmieci ulice są czyste! Pozostając w temacie śmieci - w domach dokonujemy selekcji odpadów na puszki, butelki szklane i butelki plastikowe. Każdy inny odpad trafia do wspólnego kosza odpadów nadających się do spalenia. Wynajmowaliśmy w trzech miastach mieszkania i każdy z właścicieli prosił o właściwa segregację śmieci ostrzegając restrykcyjnymi karami. 
Nowych obserwacji dostarczają restauracje. Po pierwsze do ich wejścia stoimy w kolejce, jednak w międzyczasie dokonujemy zamówienia wybranych potraw w automacie, płacimy, pobieramy kupon i czekamy na miejsce. Kolejną rzeczą w restauracji, która mi się bardzo spodobała to koszyki lub dowolne pojemniki na torebkę, plecak itd, żeby nie poniewierały się byle gdzie. Wprowadziłabym to u nas👍No i jeszcze istnieje ryzyko pochlapania się ramenen, więc zakładamy ochronny fartuszek. Do posiłku puszczana jest muzyką klasyczna, delikatna, spokojna… w tym rytmie jelita też są uspokojone🤪
Powinnam była zacząć od toalet publicznych, bo już na lotnisku miałam z nimi do czynienia. Poza tym, toaleta to miejsce często odwiedzane podczas włóczenia się. Każda kabina jest wyposażona w środek do dezynfekcji sedesu! Nawet te miejskie. Zawsze jest sedes z panelem obsługi - można sobie ogrzać nieco siedzisko, jest dostępny bidet „wszechstronny”, suszenie i deodoryzacja. Aby się poczuć bardziej prywatnie w chwili największego skupienia jest możliwość włączenia muzyki (szum wody) z dostosowaniem głośności 🤪.


W mieszkaniach też są takie sedesy z panelem, jednak bez opcji z muzyką. Ubikacja w mieszkaniu, nawet tym najmniejszym, zawsze jest osobnym pomieszczeniem.
Łazienki w mieszkaniach też mają swój standard, wszystkie trzy wyglądały jednakowo. Nie mają kafelek, są zawsze śnieżne białe i przypominają coś na kształt kabiny, w której umieszczono wannę i prysznic. Podłoga w takiej łazience jest również jednolitą warstwą, w której znajduje się odpływ wody. Wanny są równymi bryłami o jednakowej głębokości, trochę wpuszczone w podłogę. Ciekawostka jest to, że Japończycy biorą prysznic zanim wchodzą do wanny. Wynika to z ich tradycji „moczenia się” w onsenach.

Podłogi w domach są drewniane więc wymagają dodatkowej dbałości. Buty zostawia się na specjalnej wycieraczce i zakłada się skarpety lub jednorazowe kapcie. Wchodząc do toalety zakładamy inne obuwie- dodatkowe klapki. 

Nałogowy palacz papierosów nie ma łatwego życia w tym kraju. Obowiązuje całkowity zakaz 🚫 palenia papierosów, jakichkolwiek, na ulicach, co związane jest brakiem niedopałków i petów. Aby „puścić dymek” trzeba odnaleźć specjalne pomieszczenie, i no najpierw poczekać na swoją kolejkę. 


Ulice miast są zatłoczone, ale korków nie zauważyliśmy. Aby móc sobie kupić samochód, trzeba udokumentować posiadanie miejsca parkingowego. A o to jest trudno. Nie ma możliwości zaparkowania pod domem czy blokiem, bo poza głównymi arteriami ulice są bardzo wąskie. W takich wąskich miejscach sprawdzają się samochody pudełkowe. Nikt z nas nie łączyłby japońskich marek motoryzacyjnych z takim designem. 

Oczywiście, nie wszystkie auto to samochodowy zen. Odnajdujemy też marki i modele znane u nas.
Mieszkańcy dużych miast poruszają się na rowerach. Wyznaczone są ścieżki rowerowe okalające całe metropolie. Przy stacji metra są podziemne parkingi dla rowerów, jak i przy każdym markecie spożywczym. W upalny i słoneczny dzień chodzi się pod parasolką. Na rower też jest patent z parasolem. 




Naszą „młodzież” wyczytała przed podróżą, że kupując w Japonii produkt schowany w opakowaniu, będzie on odpowiadał 1:1 temu co na obrazku. Mając nastoletnie doświadczenie w marketingu nie dowierzali, że jest to możliwe. Poszukiwali prostych produktów spożywczych, by zdemaskować informacje. Uczciwość dla konsumenta to podstawa.

Nastolatki i nie tylko wpadają w szał zakupów w automatach. Jest tego mnóstwo, czasem całe piętra centrum handlowego. Automaty są posortowane wg kategorii produktów: kosmetyki, zabawki, coś do włosów, słodkości i wiele innych, dla których kategorii nie wymyślę. Na automacie jest zapisana tylko kwota, a co wypadnie…. to już niespodzianka. 
Będąc w kraju bardzo rozwiniętym technologicznie nie dziwią nas wszelkie automaty do zakupu napojów, jedzenia, biletów itd. Jednak bardzo nas zaskoczyła sytuacja awarii jednego z automatów do zakupu biletów na metro. Z bocznego panelu wyłonił się człowiek i instruował jak ten automat naprawić 🤪






Komentarze