Po intensywnym zwiedzaniu trzech stolic, obiecaliśmy MarJankom pozostać kilka dni w miejscu, gdzie znajdą rozrywkę dla siebie, czyli wspinanie (jak przystało na ewolucyjnych potomków małpiatek), przejażdżki rowerowe i trasy na rolki, no i oczywiście szał morskich kąpieli. W Estonii nie brakuje miejsc nadmorskich, a linia brzegowa ma długość ponad 3700 km. Jednak by sprostać oczekiwaniom dzieci zdecydowaliśmy się osiąść na kilka dni w Parnawie.
Miasto leży nad ujsciem rzeki Parnawy do płytkiej zatoki o tej samej nazwie. Zatoka jest położona w północno - wschodniej części Zatoki Ryskiej. Długie i szerokie plaże z białym piaskiem przyciągają w sezonie letnim Estończyków i Finów. Płytkie wody zatoki szybko się nagrzewają i stają się ulubionym miejscem kąpieli nadbałtyckich, nie tylko rodzin z dziećmi. Tutejsze warunki przyciągają amatorów kitesurfingu.
Parnawa jest również uzdrowiskiem wpisanym do Europejskiego Stowarzyszenia Spa. Pierwsze błotne kąpiele zażywano na początku XIX wieku.
Pomimo sezonu wakacyjnego, nie zauważyliśmy tłumu plażowiczów. Na długiej plaży każdy odnajduje miejsce dla siebie. Deptak ciągnący się na długości około 3 km jest przykładem świetnego zagospodarowania przestrzennego ukierunkowanego na wypoczynek i relaks. Ścieżki rowerowe, liczne place zabaw, siłownie na wolnym powietrzu schowane w parku, a zabudowania sięgają zaledwie do wysokości drzew. Ja najbardziej cenię to miejsce za spokój i ciszę - nie słychać głośnej muzyki, nie ma odpustowych straganów z tandetą przy wejściu na deptak. Nie znaleźliśmy również budek sprzedających fryturę, co sprawia, że polubiłam ten kurort nadbałtycki.
Stare Miasto oddalone w odległości 1,5 km od plaży zachęca do zwiedzenia.
Komentarze
Prześlij komentarz