Zaskakujące Hue

Mając w pamięci Hue, sprzed 11 lat, nie braliśmy pod uwagę zatrzymywania się podczas naszej podróży na południe Wietnamu tym razem. Jednak biorąc pod uwagę spore odległości i raczej spowolniony transport, choć świetnej jakości, czasem nie warto się przemęczać. W ten sposób Hue "dostało naszą drugą szansę". Po nocnej jeździe sypialnym busem, odświeżeni szybką kąpielą w hotelu, wyruszamy na miasto. Dość szybko zauważamy zaskakujące, pozytywne zmiany. Ulice stały się przestronne, mniej zaśmiecone, bardziej wielkomiejskie niż pamiętamy. Stylowe butiki zastąpiły uliczne bazary. Aleja Le loi ciągnąca się wzdłuż rzeki, z powiewem kosmopolityzmu zamieniła się w arterię godną stolicy.




Wietnam kusi jedzeniem 🍜i KAWĄ ☕. Aromatyczne i różnorodne potrawy, nie dość, że ładnie wyglądają, to zapachem i smakiem wywołują ciągły niedosyt. To niebezpieczne, grozi brakiem opamiętania w degustowaniu.



Kawa i jej odmiany w postaci różnorodnej gamy napojów kawowych sączonych, bez pośpiechu, w kafeteriach na małych krzesełkach, wprowadzają umysł w stan błogiego spokoju. W takich chwilach już nic nie jest ważne... Po co się śpieszyć.... Chyba, że na następną odurzajacą kawę, której najbardziej oporni nie potrafią się oprzeć.



Komentarze

  1. Udanej wyprawy Wam życzymy. Fajnie, że wracacie w miejsca, w których już byliście. Dominika, Rafał i Paulinka

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia!Oj,skosztowałabym takich pysznych dań.Pozdrawiamy Was,K,M,M,T ��

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zostajemy „Masterchef” w Tajlandii