Zatoka Halong to jedno z przyrodniczych cudów świata. Płytsza cześć Zatoki Tonkijskiej, powstała przez zalanie miliony lat temu wapiennego płaskowyżu. Na przestrzeni, ok. 1500 km kwadratowych, rozsiane są wapienne mogoty, większości pionowo wystające z wody. Ten spektakularny krajobraz został wpisany na listę UNESCO.
Jak to zwykle bywa z unikatowymi atrakcjami, stają się zazwyczaj trudniej dostępnymi, co w przypadku Wietnamu należy rozumieć jako wymagającymi środków finansowych. Każdy turysta docierając do Wietnamu na liście "must see" ma zapisane zobaczenie, a właściwie przepłynięcie pomiędzy mogotami. Większość ofert tutejszych biur podróży dotyczy rejsów kilkudniowych na statkach imitujących historyczne dżonki, co zwykle jest dość ekskluzywnym sposobem, przez to również drogim, około kilku setek dolarów. Można w ofercie jedniodniowego wypadu z Hanoi dotrzeć do Hajfongu lub Halong i popłynąć promem z setką osób, by w kilka godzin nacieszyć oko pięknym widokiem. To oferta nieco tańsza, ale wszystko dzieje się w pośpiechu, a w takim miejscu aż się prosi o wyciszenie, przemyślenia itp.
Nam nie zależało na spaniu w kajucie i bujaniu się nocą podczas sztorm - bo lipiec jest takim miesiącem. Ze względu na MarJanki chcieliśmy trochę przeplynac statkiem, trochę kajakami, no i fajnie by to połączyć z plażowanie na jednej z wysp. W związku z tym postanowiliśmy na własną rękę dotrzeć na wyspę Catba - jedną z największych w Zatoce Halong. Z Hanoi w około 1,5 godziny dojeżdżamy do Hajfongu, stamtąd promem na wyspę i jeszcze busikiem do miasta Catba. Jeszcze tego samego dnia podczas spaceru w porcie zagaduje nas lokalny żeglarz o rejs po zatoce. Zachwyceni widokami szybko ustalamy plan na kolejny dzień, taki na nasze potrzeby. A najważniejsze, że na miarę naszych podróżniczych finansów.
Nam nie zależało na spaniu w kajucie i bujaniu się nocą podczas sztorm - bo lipiec jest takim miesiącem. Ze względu na MarJanki chcieliśmy trochę przeplynac statkiem, trochę kajakami, no i fajnie by to połączyć z plażowanie na jednej z wysp. W związku z tym postanowiliśmy na własną rękę dotrzeć na wyspę Catba - jedną z największych w Zatoce Halong. Z Hanoi w około 1,5 godziny dojeżdżamy do Hajfongu, stamtąd promem na wyspę i jeszcze busikiem do miasta Catba. Jeszcze tego samego dnia podczas spaceru w porcie zagaduje nas lokalny żeglarz o rejs po zatoce. Zachwyceni widokami szybko ustalamy plan na kolejny dzień, taki na nasze potrzeby. A najważniejsze, że na miarę naszych podróżniczych finansów.
Pisałem do Was,ale nie wiem jak to wysłać...cały czas znika
OdpowiedzUsuńKochani,pozdrawiamy serdecznie. Relacje z podróży to uczta duchowa, a zdjęcie cudowne...jak zwykle. Życzymy Wam szczęśliwej podróży i wielu wrażeń. Całuski ślemy dla całej rodziny Górków😘😘😘❤
OdpowiedzUsuńPodziwiam i gratuluję całej rodzinie.
OdpowiedzUsuńZdzisław Truszczyński